W tym roku spędziliśmy urocze dwa tygodnie (30.06-11.07.2014) w Sianożętach koło Ustronia Morskiego.
Pogoda na szczęście nam dopisała, woda w Bałtyku nie odmroziła nam kończyn, a nawet bywała ciepła. Czas tam spędzaliśmy bardzo aktywnie. Obóz obfitował w liczne atrakcje.
Jak co roku zabraliśmy ze sobą ogniskowy park rowerowy i codziennie urządzaliśmy coraz dłuższe wycieczki rowerowe. Byliśmy na dwóch wycieczkach kolejowych w Koszalinie. Pierwsza do Akademii Odkrywców - tam mogliśmy uczestniczyć (dotykać, poruszać, przemieszczać, kręcić) w ponad 30 eksperymentach stanowiskach przybliżających zjawiska fizyczne i przyrodnicze.
Podczas drugiej wyprawy braliśmy udział w warsztatach wytwarzania papieru czerpanego i marmurkowego. Korzystając z pobytu w „wielkim mieście” pograliśmy w kręgle, zjedliśmy pizzę i lody w McDonaldzie.
Z okazji urodzin i imienin kilku wychowanków wystąpił dla nas duet iluzjonistów, a magik czarował tak znakomicie, że do dzisiaj jesteśmy zaczarowani .Odwiedziliśmy miejscowe miasteczko z dzikiego zachodu, gdzie” plemię Indian” zaprezentowało nam indiańskie zwyczaje - te nowe i te stare (jeździliśmy na koniach prawdziwych i mechanicznych, strzelaliśmy z łuku, malowaliśmy twarze, tańczyliśmy indiańskie tańce, oglądaliśmy pokaz jazdy kaskaderskiej). Dla śmiałków przygotowaliśmy specjalny tor przeszkód w Waterlandzie: pływające na morzu platformy, gigantyczna góra lodowa do wspinania się, trampolina wodna , wywrotne bujaki na wodzie i ruchome wyspy.
Tradycyjnie zażywaliśmy licznych kąpieli morskich, słonecznych, a pod koniec dnia – podziwialiśmy piękne zachody słońca.
Przebojem tegorocznego obozu stała się „sprzedana” przez ciocie Martę i Małgosię Zumba – czyli coś z cyklu „ tańczyć każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej”. Niemal każdy wieczór kończył się gimnastyką większości wychowanków i wychowawców w rytmie specjalnej muzyki.
Wróciliśmy do domów szczuplejsi, bardziej wygimnastykowani, wypoczęci i z niecierpliwością czekamy na kolejne wakacje.