To jest nasza ogniskowa tradycja, że tuż przed dniem 1 listopada idziemy wszyscy na Cmentarz Wojskowy na Powązkach, na grób „Babci” i „Dziadka”, czyli Marii i Kazimierza Lisieckich. Jak wiadomo „Dziadek” był założycielem Ogniska „Muranów” i bardzo za to dziękujemy. W tym roku odwiedziliśmy też groby Marka Kotańskiego – człowieka, którego misją było pomaganie ludziom, grób Kazimierza Deyny - jednego z najlepszych polskich piłkarzy w historii, oddaliśmy też hołd tym, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej.
Była to niezwykła wycieczka, ponieważ na Powązki pojechaliśmy po południu. Atmosfera była więc pełna tajemniczości, podniosłości, spokoju. Dookoła panowała ciemność, przecinana gdzieniegdzie palącymi się zniczami. Ale nie było w nas strachu lub niepewności. Byliśmy dużą grupą, a jak wiadomo w grupie raźniej, no i były z nami nasze Ciocie: Hania, Edyta i Beata. Dawid i Radek uzbrojeni w mapę cmentarza i latarkę prowadzili nas bezpiecznie od miejsca do miejsca. Były wspomnienia i opowiadane historie. To było dobre popołudnie i mimo, że migocące płomyki zniczy wytwarzały jakąś niewidzialną nić, łączącą nas ze światem zmarłych, radość nas nie opuściła. W dobrych nastrojach wróciliśmy do Ogniska.